Odkrywane na nowo ojcostwo nie przypomina w niczym starego wzorca. Jest ono jednak zarażone skumulowanymi pretensjami współczesnych mężczyzn do własnych ojców. Zarzucamy im emocjonalne kalectwo, niedostępność, unikanie sytuacji, w których mogliby okazać żywą męskość. Gdy zaczynamy się mierzyć z towarzyszącymi tej sytuacji emocjami niejednokrotnie pojawia się wstydliwy płacz. Czy mężczyzna, który płacze przy dzieciach może być dobrym ojcem? – zastanawia się Jacek Masłowski, prezes Fundacji Masculinum w Newsweek. Psychologia 3/2018.
Współcześni mężczyźni pomimo braku własnych emocjonalnych doświadczeń z ojcami rozumieją wagę emocji w relacjach z dziećmi. Sami uczą się rozpoznawać własne emocje, na nowo kontaktują się z ciałem, poszukują własnej ścieżki do empatii. Wszystko po to, aby z uważnością nawiązywać kontakt z synami i córkami, rozpoznawać ich potrzeby i emocje – nie tylko w pierwszych okresie życia dzieci, ale także później, np. gdy są nastolatkami.
Nowy wymiar ojcostwa jest więc skupiony wokół innych wyborów niż w tradycyjnym modelu. Wtedy liczyła się praca, kanapa przed telewizorem i naprawianie auta w garażu. Dziś mamy do czynienia z ojcostwem, w którym towarzyszenie dzieciom ma służyć także rozwojowi mężczyzn. Ojciec, który zna siebie, rozumie swoje emocje, jest autentyczny sam uczy autentyczności swoich synów, którzy wzrastają w autonomiczności i osadzeni w poczuciu własnej wartości nie muszą za wszelką cenę szukać jej potwierdzenia w oczach kobiet.
Jakie jeszcze korzyści wynikają z dostępnego ojcostwa dla relacji mężczyzn z dziećmi przeczytaj w numerze Newsweek. Psychologia 3/2018.
OSTATNIE AKTUALNOŚCI
KOMENTARZE
Powiedz, co myślisz