Jest taka rzeźba w krakowskim MOCAKu – leżąca, skulona postać oblana czarną smolistą mazią. Spod śmiercionośnego koca wystają tylko polepione krwiopodobną substancją włosy. Widok doprawdy wstrząsający. Dokładnie oglądam każdy detal i zastanawiam się, jakaż tragedia doprowadziła do tak dramatycznej śmierci. Okazuje się, że to nie śmierć, a wizualizacja depresji. Stoję przed pracą All My Bad Thoughts Krištofa Kintery.
Ten niezwykle sugestywny przekaz uwydatnia rozmiar cierpienia odczuwanego w depresji. Już Antoni Kępiński, wybitny polski psychiatra, określił tę chorobę jako zbliżenie się do śmierci. Nie jest przesadą stwierdzenie, że intensywność i rodzaj towarzyszących im obu odczuć są na równi tragiczne. Na tym właśnie polega piekło depresji – jest doświadczeniem śmierci za życia.
Są tacy, co nie potrzebują nocy. Ciemność promieniuje z nich –Stanisław Jerzy Lec.
Barwą śmierci jest czerń. Czerń oznacza nicość. Tak wielką, że z punktu widzenia fizyki nie można jej nawet nazwać kolorem. Jest po prostu brakiem światła. A bez światła nie byłoby życia. W ciemności zatem niknie wszystko, co jeszcze przed chwilą było. Nie zostaje nic, pojawia się próżnia. Absolutna czerń oznacza absolutny niebyt.
Czerń to również domena nocy, która w psychoanalizie oznacza nieświadomość. A gdy rozum śpi, budzą się demony depresji . W odróżnieniu jednak od całkowitej ciemności towarzyszącej śmierci, tu mrok przybiera różne odcienie, zależnie od głębokości zaburzeń. Czerń nocy towarzyszy najcięższym, psychotycznym postaciom depresji. Gdy chory jest bliżej życia niż śmierci, koloryt jego świata rozjaśnia się w stronę szarości. Mrok w różnym natężeniu jednak towarzyszy mu stale we wszystkich sferach.
Piekło to my– T. S. Eliot
Ciemność spowija przede wszystkim świat wewnętrznych przeżyć, na którym to głównie koncentruje się uwaga chorego. Patrząc w głąb siebie, widzi czarną otchłań, próżnię. Ciemność trawi go od środka. Sprawia, że chory dosłownie zapada się w sobie lub rozpada się na kawałki. Jest już tylko wydrążonym, pustym cieniem. Ten wewnętrzny mrok jest z nim zespolony na stałe, wypełnia go po brzegi. Właściwie sam chory w swoim odczuciu staje się tym mrokiem.
Paradoksalnie, opisy depresyjnej czerni są niezwykle barwne, wręcz poetyckie. Jednocześnie widoczny jest duży dramatyzm przeżyć – zapadanie się, ciemna otchłań jednoznacznie kojarzą się z umieraniem. Trudno się zatem dziwić choremu, że przesłaniają mu one sprawy doczesne. Nikt z nas w obliczu rychłej śmierci nie myślałby o tym, co ugotować na obiad.
I mimo że cała tragedia rozgrywa się jedynie w umyśle chorego, negatywne doznania są jak najbardziej realne. Co więcej, charakteryzują się wyjątkową intensywnością. Taką jak przy doświadczaniu ekstremalnych sytuacji. Śmierć zawsze jest ekstremum.
Kto zatraca się w cierpieniu nie może być człowiekiem wolnym – Pitagoras
Śmierć oznacza cierpienie. W doświadczenie umierania nierozerwalnie wpisane jest całe spektrum najbardziej bolesnych emocji. Wszechogarniający smutek, rozpacz, żal czy lęk. Mówi się, że chorzy na depresję są często bliżej śmierci niż osoby z ciężkimi chorobami somatycznymi.
Ci pierwsi nie są bowiem w ogóle zdolni do odczuć o zabarwieniu pozytywnym (anhedonia). Nie cieszy zupełnie nic. Nikną zwykłe przyjemności dnia codziennego, nie mówiąc już o odczuwaniu jakiejkolwiek radości.
W przeciwieństwie do nich, pacjenci somatyczni, nawet w stanach agonalnych i w perspektywie bliskiej śmierci, nie tracą zdolności do przeżywania szczęścia. Choćby przywołanie pomyślnych wspomnień jest w stanie wywołać autentyczne zadowolenie. Mimo że ich życie dosłownie wypełnione jest bólem, nie przesłania im całkowicie innych barw uczuć (przy założeniu, że nie mają depresji).
Ciężar wewnętrznego cierpienia przygniata natomiast chorych na depresję do tego stopnia, że spowolnieniu ulega napęd życiowy: podjęcie jakiejkolwiek aktywności czy decyzji staje się wysiłkiem ponad siły, spada zdolność koncentracji, nawet ruchy ulegają spowolnieniu. Zatrzymać te funkcje może już tylko śmierć.
Gdy napęd chorego nie jest tak bardzo obniżony,w miejsce lęku pojawia się agresja. Agresja bowiem wymaga jakiejkolwiek energii życiowej. Najczęściej przybiera postać autoagresji, której z kolei najcięższą formą jest samobójstwo.
Nienawidzę siebie i chcę umrzeć – Kurt Cobain
I tu zataczamy koło. Depresja nierozerwalnie związana jest ze śmiercią, nierzadko bowiem do niej doprowadza. Szacuje się, że samobójstwo jest przyczyną śmierci około 20% osób dotkniętych tą chorobą. W kontekście Masculinum ważną informacją jest fakt, że to wśród mężczyzn najwięcej jest udanych zamachów na swoje życie. Dlaczego? Bo wybierają bardziej skuteczne metody niż kobiety.
Próba samobójcza w depresji to jednak nie tyle rzeczywista chęć śmierci, co jedyna droga uwolnienia się od niewyobrażalnych mąk życia. Istnienie jest tak wielkim cierpieniem, że lęk przed umieraniem zostaje niejako znieczulony. Odejście w niebyt staje się wybawieniem od Weltschmerz. Instynkt śmierci wygrywa z instynktem życia.
Abstrahując od zagadnień etycznych, powstaje więc pytanie, czy decyzja o śmierci samobójczej w takich warunkach w ogóle może być racjonalnym wyborem? Chory przez cały czas cały czas jest pod wpływem silnych negatywnych emocji, a obraz świata i siebie jest mocno zaburzony. Czy zatem samobójstwo w takiej sytuacji to przemyślane postanowienie o wyswobodzeniu się z nieustannej udręki, czy też należy traktować je jako jeden z symptomów depresji? Ten najtragiczniejszy ze wszystkich.
Depresję zwykło się nazywać chorobą geniuszy. Nie bez kozery użyłam w tekście odwołań do sztuki i literatury. Depresja, w swoim okrucieństwie dla jednostki, ma kolosalny wkład w kulturę światową. Towarzyszy ludzkości od zarania dziejów. Mimo że z natury destrukcyjna, jest jednocześnie źródłem inspiracji dla twórczości dotkniętych nią artystów i myślicieli. Obrazy Van Gogha, filozofia Kierkegaarda, powieści Sylvii Plath, muzyka Joy Division czy przedstawiona rzeźba Krištofa Kintery to jedne z licznych przykładów na to, jak niezaprzeczalna wewnętrzna tragedia jednego człowieka przekłada się na kształtowanie całych społeczeństw.
OSTATNIE AKTUALNOŚCI
KOMENTARZE
Powiedz, co myślisz