Wbrew pozorom jesteśmy na początku drogi tworzenia nowego modelu bycia ojcem. Na razie mężczyzna jest poddawany presji. Ma aktywnie mierzyć się od pierwszych dni z życiową zmianą, jaką są narodziny dziecka. Jak to robić w zgodzie z innymi życiowymi rolami i tak żeby czuć się z tym wszystkim dobrze? Tego jeszcze nie wiadomo. Tymczasem word uporczywie zamienia słowo tacierzyński na macierzyński.
Zmiana pieluchy? A może ważny projekt. Noszenie na rękach kontra kolejny deadline. Spacer z wózkiem? Tak, ale w towarzystwie myślami na temat kolejnego wyzwania lub obowiązku. Zmiana w życiu? Jasne. Tylko najpierw zmiana pieluchy.
Skrypty dla przyszłych rodziców pełne są rad dla przyszłych ojców. Masz za sobą wspólny poród albo nieprzespaną noc pełną stresów? Odeśpij. To Twoja ostatnia przespana w całości noc w ciągu najbliższego roku. Poproś o pomoc kogo się da – mamę, teściową, siostrę, sąsiadkę. Ale pamiętaj! To twój dom, a przede wszystkim to Ty zostałeś tatą. Nie wypuszczaj steru z rąk! Już nigdy może do Ciebie nie wrócić!
Albo: Odpocznij zanim dziecko wróci do domu ze szpitala! Tylko wcześniej posprzątaj dom! Bez przesady, wcale nie musi być sterylnie czysto. Wystarczy, jeśli odkurzysz, umyjesz podłogi, wilgotną ściereczką przetrzesz meble, lampy, parapety, wytrzepiesz koce i narzuty oraz dokładnie umyjesz wannę, umywalkę i toaletę.
Potem już prosto z górki. Sprawdź dziecinny pokój, zadbaj o domowe zaopatrzenie. Nie licz, że żona będzie gotować, więc naucz się gotować! Bądź tatą od samego początku. Pamiętaj! Powinieneś robić przy małym dziecku wszystko oprócz karmienia piersią. Chwile spędzone na kąpaniu, przewijaniu, ubieraniu dziecka, zabawie z nim są bezcenne. Buduj relacje z dzieckiem. Koniecznie weź urlop! Zadbaj wyłącznie o partnerkę. Pomyśl, co sprawiłoby Twojej partnerce szczególną przyjemność – może książka, o której marzyła, płyta z ulubioną muzyką, może coś z biżuterii? Zadbajcie o to, aby mieć czas wyłącznie dla siebie.
I jeszcze tylko znajdź chwilę na zrobienie czegoś, co Cię odpręża i sprawia przyjemność. Możesz sobie dać przyzwolenie na przeżywanie także trudnych uczuć, zmęczenia i frustracji. Tylko nie zostawiaj partnerki i dziecka samych zbyt długo. Ach, i porozmawiaj z innymi ojcami.
Kiedyś było inaczej
Bęc, bęc w męską głowę. Radość. Niepokój. Emocje. Szukanie życiowego poziomu w czasie zaangażowanego tacierzyństwa. Chętnie porozmawiam z ojcami. Tylko z kim? Powiedzmy sobie szczerze – to nie są chwile, do których wraca się szczególnie chętnie. Kiedyś było inaczej. Łatwiej czy trudniej? Zależy. Nie da się porównać kategorii wygody, nieumiejętności lub niechęci naszych ojców czy dziadków z konsekwencjami nieuczynionego przez nich w ten sposób emocjonalnego dobra. Kiedyś mężczyźni widzieli swoje nowonarodzone dzieci po wszystkim w szpitalu albo jeszcze później, gdy z tego szpitala je odbierali. A potem często wracali do swoich zadań.
Kiedy rozmawia się z ojcami mężczyzn z pokolenia dzisiejszych 30-latków i 40-latków pierwsze dni, tygodnie i miesiące ich tatkowania wydają się być w emocjonalnym życiu tych mężczyzn czarną dziurą. W rodzinnych opowieściach pojawiają się dopiero gdzieś w okolicach rocznicy czwartych narodzin ich dzieci. Mało tego. Widać, że po latach, w stosunku do wnucząt też brakuje im gotowości do zaopiekowania się i chęci okazania emocji. Trawią to: jestem dziadkiem, jestem dziadkiem w samotności, milczeniu lub za pomocą zabawnych wykrętów.
– Weź na ręce!
– Nie, później. Teraz ręce mam brudne, spocone.
I tak całymi tygodniami.
Bęc w łeb, faceciku
Nie chodzi o pretensje czy wyrzuty. Trudno, aby od całych pokoleń mężczyzn zdradzonych przez ojców spodziewać się emocji wobec wnucząt skoro brakowało im na to odwagi wobec własnych dzieci. W końcu im też nie jest łatwo. Wyraźniej w takim momencie widzą upływ czasu, przemijanie, o którym na pytanie: Co pan sądzi? Czesław Miłosz odpowiadał: Jestem przeciw.
W konsekwencji ich synom w sytuacji presji innego ojcostwa nowych mężczyzn brakuje doświadczenia i rady starszych, niezbędnej w takiej chwili dla scementowania męskich relacji narracji o emocjach pierwszych dni i tygodni tacierzyństwa. Z kolei mężczyźni z pokolenia, które coś powinno pamiętać, niedawni ojcowi wzdychają tylko ciężko: – Oj, stary. Co tu gadać. Teraz narzekasz a potem będzie tylko gorzej. I zaraz chcą umawiać się na wódkę.
A nie o kielicha tu chodzi, tylko o pytania, które pozostają bez odpowiedzi. Jak sobie radzili z tą zmianą? Czy też mieli ochotę ugryźć położną, która w czasie standardowej wizyty w domu, wykonując skądinąd dobrą i potrzebną pracę, szczególnie z punktu widzenia żony, nie omieszkuje rzucić tych kilka uwag w kobiecym klimaciku, od którego zgrzytamy zębami. – To teraz ma pani dwoje dzieci w domu. Albo: I co ten tatuś taki delikates z tymi pieluchami. Pan mocniej zapina. Jak Panu dziecko kupę na pół pleców zrobi, to dopiero Pan zobaczy. Ech, faceci.
Wiadomo. Nie ma jak obuchem w łeb rozemocjonowanego faceta, pieluszkowego debiutanta. Bęc. Przywalić mu. Niech się ogarnie i podąży za zmianą. Nieważne, że położna zmienia pieluchy od 30 lat, a ja od 30 godzin. To w końcu żadna różnica.
Tatkapolka, czyli maciec
Trudno się nie zgodzić z tym, że mężczyzna w takiej chwili życia (swojego i nie tylko) powinien być aktywny i zaangażowany. Wzoru dostarczają coraz liczniejsi autorzy blogów i publikacji z kręgu paternal narrative, którzy potrafią opisać nie tylko, w jaki sposób konstruktywnie spędzić czas z dzieckiem, ale co cenniejsze, jakie emocje im przy tym towarzyszą (warto dodać, że to nie zawsze wyłącznie jest radość).
Jednocześnie – w tym samym czasie mężczyzna musi być dobrym pracownikiem, kreatywnym podwładnym i zaangażowanym szefem. I odgrywać jeszcze więcej życiowych ról. Zarówno tych zakodowanych przez stereotypy, jak i realnie przypisanych przez życie. Tyle mówi się o ich nadmiarze, z czym we współczesnym świecie musi się mierzyć kobieta a tak mało o tym ile ról ma wciąż przed sobą mężczyzna.
Tymczasem bez wsparcia i odpowiedzi na pytania, pozostaje samotność z emocjami, pieluchami, płaczem, krzykiem dziecka i nocnym wstawaniem. Nikt nie chce odbierać płaszcza heroizmu kobiecie w tej sytuacji. Ale warto upomnieć się w niej również o mężczyzn. Nie o uciekinierów, o życiowych leserów, którzy wolą iść śladem poprzednich męskich pokoleń, ale tych spośród nas, którzy chcą aktywnie uczestniczyć w życiowej zmianie i przeżywać ją dobrze, w pełni, świadomie wsłuchanym w emocje. Takich, którzy uważają, że to dobre i słuszne. I którzy nie chcą ulegać wyłącznie presji, trendowi, czy modzie, których przejawem są zdania prawie co do słowa przepisane z przewodników dla przyszłych rodziców.
Brakuje więc tutoriala do zmiany. Wiadomo na razie tyle, że nowy mężczyzna nie chce/nie powinien/nie może (niewłaściwe skreślić) pełnić wyłącznie funkcji przyjemnościowej i transportowej w relacjach z dziećmi, tak jak opisywali to w przeszłości badacze męskości. Nie wiadomo jeszcze tylko, jakie nowe funkcje tacierzyńskie pełnić mężczyzna ma i jak zrobić, aby się czuł z tą zmianą w zgodzie ze sobą. Caring masculinity, Tatkapolka, Maciec i Ojcatka brzmią dobrze, ale trzeba sobie odpowiedzieć, co z perspektywy mężczyzny naprawdę ma się za tym kryć poza urlopem tacierzyńskim, któremu media przypisują, chyba przesadnie, prawdziwe ucieleśnienie powrotu taty do domu i po którego mężczyźni sięgają rzadko.
Ta lekcja jest dopiero do odrobienia. Wrażliwość i współpraca, które mają wymazać model cech związany przez wieki z byciem ojcem, oparty na granicząca z autorytaryzmem pewnością siebie i oddaleniem wschodzą powoli i z trudem przełamując barierę budowaną przez pokolenia.
OSTATNIE AKTUALNOŚCI
KOMENTARZE
Powiedz, co myślisz