Związek pod każdą jego postacią należy chcieć budować, ale nigdy tego nie musieć, bo natychmiast pojawi się poczucie winy, niezadowolenia i zaburzenia poczucia własnej wartości. Sensem relacji jest przecież komplementarność różnic.
Wymagania i oczekiwania. To one prowadzą do nieszczęścia, jakim jest koniec relacji. Do obecności wymagań i oczekiwań w związku przyczynia się instytucja małżeństwa ze swoim przekazem: świadomy praw i obowiązków, będę z Tobą aż do śmierci – co można interpretować jako: daję Ci prawo żądać, wymagać i bezwarunkowo oczekiwać.
Związek pod każdą jego postacią należy chcieć budować, ale nigdy tego nie musieć, bo natychmiast pojawi się poczucie winy, niezadowolenia i zaburzenia poczucia własnej wartości. Sensem relacji jest przecież komplementarność różnic. Ideałem jest, gdy związek tworzą dwie autonomiczne osoby, niezależne od siebie, z własnym światem, ideałami, pasjami i przestrzenią tylko dla siebie.
Będąc szczęśliwym z samym ze sobą można wnieść wiele więcej do związku, w ten sposób, że podejmując decyzje o byciu razem, obie osoby czerpią z tego satysfakcję. Oboje coś wnoszą i oboje korzystają, wzajemnie się uszczęśliwiając. Niedojrzała miłość mówi: Kocham cię, ponieważ cię potrzebuję. A dojrzała: Potrzebuję cię, bo cię kocham.
Punkt widzenia mężczyzny
Mężczyźni bardzo często mylą seks z miłością i intymnością emocjonalną, przez co bardzo szybko wchodzą w związki o płytkim charakterze. Spędzają dużo czasu z kobietą, czują się z tym dobrze. Bo jest im w tym wygodnie, bo najczęściej na początku relacji kobieta jest stroną dominującą we wszystkim.
Stara się o nastrój, organizuje rozrywki, proponuje wspólne wyjazdy. Seks na tym etapie relacji jest często na zawołanie bez odrobiny romantyzmu czy adoracji. Jednym słowem kobieta zabiega o mężczyznę i oddaje całą siebie. A mężczyzna uznaje to za stan stały, wieczny i niezmienny. A w dobie obecnych maminsynków i lalusiów dopieszczanych przez mamusie taki stan jest dla mężczyzn idealny. Ma wyprane, wyprasowane, podane pod nos i posprzątane. Ani myśli partycypować w kosztach ani tym bardziej w podziale obowiązków domowych. Zmywanie naczyń mężczyźnie nie przystoi. To plama na honorze.
Facet z czasem się do tego przyzwyczaja, a kobieta w tym samym czasie zaczyna mieć dosyć tego układu i oczekuje czegoś więcej od drugiej strony. I wtedy się dziwi….Przecież wszystko było ok, było dobrze. Tak dobrze…. Ale tylko jemu.
Skąd ten pośpiech?
O ile mężczyźni szybko wchodzą w związki o raczej powierzchownym charakterze, to kobiety szybciej wchodzą w głębszą relację. One gdy się zaangażują to robią to na sto procent i tego samego oczekują od mężczyzny. I tu pojawia się magiczne słowo – oczekiwania.
Jak zaradzić temu, że w związku pojawiają się oczekiwania? Może zaradzić temu komunikacja. To ona pozwoli uniknąć nieporozumień nie tylko na początku relacji, ale również w trakcie jej trwania. Związek wymaga troski i uwagi, stąd otwarte komunikowanie nie tylko potrzeb, ale i trosk, obaw i odmiennych zdań i pragnień jest niezbędne, aby relacja niezakończyła się fiaskiem. Jasno i wyraźnie trzeba komunikować, aby unikać niedomówień, które w późniejszym czasie będą źródłem frustracji złości i żalu.
Punkt widzenia kobiety
Dzisiejsze kobiety maja wysokie wymagania, ale w zamian oferują bardzo wiele. Dbają o siebie, inwestują w siebie i nie powinno dziwić nikogo, że oczekują tego samego od mężczyzny. Nie znam faceta, który chce mieć zaniedbaną, zapuszczoną, szarą kobietę. Jeśli żądasz od kogoś, żądaj od także od siebie.
Kobiety oczekują od faceta bycia po prostu mężczyzną, zaradnym, pozytywnie nastawionym, który nie płacze z byle problemu. Chcą pewnego siebie i swojej wartości faceta, chcą czuć w nim oparcie i jest w stanie poradzić sobie problemami, który nie boi się odpowiedzialności i potrafi się zaangażować w relacje.
One po prostu potrzebują partnera, który sam dba o siebie, ogarnia swoje codzienne potrzeby, a nieuwieszonego na szyi podopiecznego. Nie chcą być pomocą domową, kucharką czy opiekunką. One tez chcą być zaopiekowane i wyręczane przez faceta, któremu nie ujmuje dzielenie się codziennymi obowiązkami domowymi. Dla wielu kobiet facet w kuchni jest po prostu sexy.
Kobiety chcą być zdominowane, ale nieograniczane, chcą, aby zachować ich autonomię. Chcą od faceta, aby je uwiódł i porwał swoim zdecydowaniem. Wiele z nich marzy o Greyu, podświadomie chce, aby mężczyzna je spacyfikował. One chcą być zdobyte, nie kręci ich podawanie siebie samych na tacy. Chcą być wiązane i krępowane w szalonej pasji namiętności, rzucone na ziemie czy mocno przyparte do ściany, chcą czuć na biodrach przebojowość faceta.
A czasem chcą być słabe i delikatnie bezbronne, pragną większego samca alfa od samych siebie. Na własne życzenie chcą poczuć się małe i słabe, a wtedy potrafią odpłacić się oddaniem, czułością i delikatnością. Rezygnują z chęci dominowania w związku z uśmiechem na twarzy, bo tak naprawdę tego oczekują, choć niewiele kobiet jest na tyle pewna swojej wartości, aby się do tego przyznać mężczyźnie.
Rzeczywistość weryfikuje wszystko
Nie trudno ulec stwierdzeniu, że kobiety same są sobie winne. Dają z siebie wszystko od razu, natychmiast licząc, że druga strona zareaguje tak samo. Przyjmują taki stan rzeczy jako stały. Usprawiedliwieniem kobiet jest tylko to, że związek tworzą dorośli ludzie i nie ma się co dziwić, że pojawia się chęć tworzenia czegoś głębszego. Z tym, że obie strony powinny to zrozumieć.
Trudno się dziwić facetom, że są bierni, skoro na zawołanie dostają wszystko. Któż by tak nie chciał. Minimum nakładu maksimum zysku. W tym aspekcie rozumiem nas facetów – nic nie obiecują a dostają. Ich zachowanie jest tożsame z oczekiwaniami. Jest im fajnie i tego oczekują. Tymczasem kobiety oczekują więcej od relacji, stąd rodzą się problemy, że facet się o nią nie stara. A po co ma się starać, skoro ten poziom relacji go zadowala.
Kobiety nie komunikują swoich oczekiwań a potem mają pretensje, że ten facet oddał im całkowicie pole. One wtedy zaczynają być złe, zirytowane i narzekają. Są złe na facetów a powinny być złe na same siebie. Impregnują faceta do bierności na własne życzenie, a do wygód łatwo się przyzwyczaić.
Skąd zdziwienie?
Można stwierdzić, że faceci są wobec kobiet bardzo fair. Gdy pojawia się oczekiwanie większego zaangażowania odchodzą, bo tego nie chcieli. Oczywiście nie wszyscy, bo niektórzy zostają i dopiero wtedy kobieta komunikuje szczerze, czego naprawdę chce.
Tymczasem powinna zacząć komunikować wszystko nieco wcześniej i to dla własnego dobra. W przeciwnym razie trwają w tych związkach, które odbiegają od ich wyobrażeń. Trwają w nich z różnych powodów, jedna chce zmienić faceta, druga boi się samotności, a trzecia po prostu chce z kimś być… i tyle.
Kobieto (także mężczyzno) nie komunikujesz – nie dostajesz, bo nic nie zrobi się samo z siebie. Możesz czekać i mieć nadzieje, że to będzie jutro, ale do tego czasu zdążysz kilka razy zawieść się, że nic się nie wydarzyło. A się nie stało, bo nikt nie jest wróżką, jasnowidzem, nikt nie czyta w Twoich myślach.
Powiedz, a będzie Ci dane, jeśli nie od tego mężczyzny to na pewno od innego. Nie wszyscy są tylko biorcami, ale większość z nas nie wie czego oczekujecie. Zatem jeżeli nie ma jasnych komunikatów z Waszej strony drogie Panie, my uznajemy, że to wam odpowiada.
Niektórzy potrzebują do tego dojrzeć, ale ty nie musisz na to czekać latami. A facet nie musi tego spełniać, jeśli tego nie potrzebuje do życia.
OSTATNIE AKTUALNOŚCI
KOMENTARZE
Powiedz, co myślisz