Obrazek pierwszy. Ktoś mnie pyta: jakie ty właściwie warsztaty prowadzisz? Odpowiadam, że dla Ojców. Aaaa, czyli dla jakichś zakonników, tak? Kurtyna. Słowo ojciec (ale nie zakonnik) niektórym kompletnie nie współgra ze słowami warsztaty i rozwój.
Obrazek drugi. Kobieta prowadzi mnie do pomieszczenia osiedlowego klubu dla rodziców. Mam poprowadzić spotkanie z grupą mężczyzn. „Cieszymy się, że znalazł pan czas na spotkanie z grupą naszych tatusiów.” Mówi otwierając drzwi do sali. Wewnątrz grupa: brody, muskuły, tatuaże. Kurtyna. Słowo „tatusie” jakieś nieadekwatne…
Tacierzyństwo
Zmęczyliśmy się „ojcostwem”, więc w jego miejsce wchodzi „tacierzyństwo”. Jest lepsze bo oswojone i ogładzone. W tej tatusiowej wersji, męskie rodzicielstwo bardziej naśladuje macierzyństwo. Bo macierzyństwo dla wielu kobiet i mężczyzn jawi się jako właściwa forma rodzicielstwa. Dlatego na fali jest bycie (nie ojcem), a tatusiem. Przecież niewiele jest bardziej poruszających chwil, niż ta gdy po raz pierwszy dziecko mówi do ciebie: tato, tatusiu. Nie ojcze, ani proszę taty. Tatuś to słowo wyjątkowe, gdy brzmi w relacji między dzieckiem, a ojcem. Bliskie relacje mają takie sekretne słowa.
Tata
Rodzice i dzieci, kochankowie, dobrzy przyjaciele. Są relacje w których jesteś misiem lub kotkiem, takie gdzie masz ksywę i jest taka relacja gdzie jesteś tatą. To nie znaczy, że ktoś by chciał słyszeć w open space-ie gdy wołają na niego jak mama, kiedy miał 7 lat albo jak żona, gdy jest z nią sam na sam. Tata to wspaniałe słowo, jeśli jest częścią relacji z dzieckiem. Słyszysz to słowo i po prostu wiesz o co chodzi. Właśnie ze względu na tę osobistą relację pewnie nikt by nie wymyślił „tacierzyństwa” – gdyby wcześnie nie zbrzydło nam „ojciec” i „ojcostwo”.
Ojcostwo
„Ojcostwo” wyszło z mody? Z pewnością cieszy się mniejszą popularnością. Dlaczego? Sporo tłumaczy ładunek emocjonalny jaki niesie obraz ojca: silny, władczy, surowy, do bólu konsekwentny, zimny, odległy, nie przebierający w środkach, przemocowy – oczywiście dla „dobra dziecka”. Takich ojców mieliśmy, takimi być nie chcemy – więc szukamy nowych słów. A, że mamy dziś renesans ojcostwa (nigdy w historii tak wielu mężczyzn, nie starało się tak bardzo zaangażować w życie swoich dzieci) to pojawia się pytanie. Co w końcu: tacierzyństwo czy ojcostwo?
Wybór
Ojcostwo jest na tak wielu poziomach trudne… Ale tacierzyństwo niestety jawi się być: ucieczką przed konfrontacją z ojcostwem, negacją ojcostwa i macierzyństwem dla mężczyzn. Jako mężczyzna nie chcę ani ucieczki, ani budowania na negacji, ani bycia gorszą wersją mamy. Jako mężczyzna chciałbym znaleźć swoją rodzicielską tożsamość w ojcostwie. Chciałbym na ile mogę oczyścić ojcostwo z tego co ułomne. Chciałbym tego dla mojej żony i dzieci. Chciałbym bo wiem, że nasze partnerki i dzieci potrzebują mężczyzn świadomych siebie i żyjących w zgodzie ze swoją tożsamością. Chciałbym ojcostwa też ze względu na ojców, którzy byli przed nami.
Dobro
Krytyka dawnego ojcostwa ma sens, ale krytyka ojców poprzednich pokoleń już nie koniecznie. To co w nich ułomne i trudne przeważnie dziedziczyli po swoich ojcach, nie mają wystarczająco zasobów by to zmienić. Ale czy wszystko było złe? Prowadząc ojcowskie warsztaty przeważnie około 10-20% mężczyzn mówi dobrze o ich relacji z własnym ojcem. Dobre ojcowskie wzory nie wzięły się znikąd. Jeśli dziś mężczyźni mogą pracować nad nowym ojcostwem, to dzięki dobrym wzorcom, które wbrew przeciwnościom przetrwały w naszych rodzinach.
Zwrot
Wypielenie ojcowskiego ogródka z chwastów, bez wyrywania tego co dobre, to zadanie ambitne. Na pewno mogą pomóc nam w tym mądre kobiety. Z pewnością wspaniałą motywację dadzą nasze dzieci. Ostatecznie jednak jest to bardzo męskie zadanie. Męskie, czyli takie którym powinni zająć się mężczyźni. Dokonanie zwrotu w postrzeganiu ojcostwa, może dokonać się tylko przez wierny, codzienny trening ojcowskiej kondycji. Na szczęście dla nas, ojcostwo może być fantastyczną przygodą, drogą rozwoju i okazją do odnalezienia własnej tożsamości!
OSTATNIE AKTUALNOŚCI
KOMENTARZE
Powiedz, co myślisz