Jeśli czytasz ten artykuł, najprawdopodobniej jesteś naszym regularnym obserwatorem, za co ci dziękujemy. Możesz być też osobą zainteresowaną psychologią, którą ciekawią zawiłości ludzkiej psychiki. Możesz też należeć do tej grupy osób, która obudziła się rano z wszechogarniającym poczuciem dyskomfortu. Być może to ty wczoraj zbyt dużo wypiłeś i sprawiłeś przykrość swoim bliskim.
Kolejny raz albo kolejny raz po „tym ostatnim” obiecanym razie. Nie wiesz co się z tobą dzieje i przestałeś już sam siebie poznawać. Zawsze myślałeś o sobie jak o spokojnym facecie, więc skąd ten krzyk? Skąd kłamstwa, wyzwiska i zdrady, które się zdarzyły, a które ledwo pamiętasz? Myślałeś że będzie prościej zostawić to i wrócić do normalności, ale zamiast tego coraz mniej pamiętasz co znaczy normalność.
Zastanawiasz się który „Ty” jest tym normalnym, ukrytym pod twoim imieniem – ten trzeźwy czy ten pijany? Ten spokojny czy ten agresywny? Kłamiący czy szczery? Zdradzający czy wierny? Stoisz przed lustrem, patrzysz sobie w oczy i oprócz bólu głowy i przykrych wspomnień po twoim ciele rozlewa się jeden wszechogarniający paraliż.
WSTYD.
Niejednokrotnie wzmaga go twoje złamane serce w postaci poczucia winy za te jednostkowe, ale brutalne sytuacje. Zastanawiasz się jak do tego doszło i nie możesz znaleźć odpowiedzi. Ja ci odpowiem.
PIJESZ.
Pijąc zmieniasz swój charakter. Tak właśnie działa alkohol. Jest na to mądre naukowe określenie – charakteropatia, czyli wypaczenie charakteru pod wpływem długotrwałego i intensywnego spożywania alkoholu.
Może to masz, a może za chwilę cię to czeka. Może jesteś już na tym etapie, że widzisz tę zależność. Jeśli tak, to właśnie zwiększyłeś swoje szanse na wyjście z niewygody o 50%. Pozostaje ci tylko iść po pomoc, ogarnąć temat. I tyle.
Ale jak zacząć skoro wstydzisz się tego, że się wstydzisz? I na wstyd też pijesz. Bo skoro na smutek pomaga to na wstyd też penie pomoże. Tylko wiesz co? Takich jak ty jest dużo więcej. Idź na pierwszy lepszy miting AA i zobacz ile tam jest osób. Tam każdy zrobił coś, czego się wstydzi i na wspomnienie czego odczuwa poczucie winy. Dlatego ci ludzie tam są! Zobacz jak wiele ośrodków dla osób uzależnionych powstaje. Gdyby była tylko garstka pijących nie byłoby to tak popularne. Zobacz ile publicznych osób z pierwszych stron gazet każdego roku wyznaje, że zmaga się z chorobą alkoholową. Wierzę, że publiczne wyznanie tego było ich performancem życia.
Alkoholizm jest chorobą.
Jest oficjalnie wpisany w klasyfikacje chorób ICD -10. Zadaj sobie więc pytanie, czy gdybyś chorował na cokolwiek innego też tak długo zwlekałbyś z pomocą.
Choroba alkoholowa nazywana jest rakiem duszy. Pomyśl o tym w ten sposób. Uwierz mi, nie warto czekać. Nałóg pędzi. Wstydzisz się iść do specjalisty? Jako specjalistka powiem ci coś, w co sama głęboko wierzę ”człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce”. Mogę cię zapewnić że zarówno ja w mojej kilkunastoletniej praktyce, jak i moi koledzy, słyszeliśmy tysiące podobnych historii i nie sposób nas zadziwić. Jeśli boisz się oceny, mogę cię zapewnić ze jesteś bezpieczny. Nie mam czasu, żeby cię oceniać. Zbyt zajęta jestem współodczuwaniem z tobą i zastanawianiem się, które narzędzia najbardziej cię wspomogą.
Gdy mówię, że dla mnie jesteś przede wszystkim człowiekiem w cierpieniu, mówię w imieniu swojego środowiska. Wierzę, że gdyby było ci dobrze w życiu, miałbyś inne pomysły na spędzanie wolnego czasu. Jeśli boisz się, że trafisz na kogoś, przy kim poczujesz się oceniony… no cóż, w każdym zawodzie są specjaliści i osoby na niższym poziomie profesjonalizmu, ale nie warto tak się nastawiać. Warto za to sprawdzić kwalifikacje osoby, z którą będziesz rozmawiał. Tu chodzi o jakość życia twojego i twojej rodziny. Niejednokrotnie stawką jest samo życie.
Z choroby alkoholowej da się wyjść, a osób, które okiełznały chorobę jest znacznie więcej niż ci się wydaje. Jedni noszą skórzane nesesery i drogie markowe garnitury, a inne śpią na ulicy. To bardzo demokratyczna choroba. Śpiący na ulicy może kiedyś nosić skórzany neseser, a noszący neseser usnąć na ulicy. Wszystko w twoich rękach.
Na koniec, chciałabym ci powiedzieć, że każdy ma swój wstyd i każdy ma złamane serce na myśl o tym, co zrobił osobie, którą kocha. Uzależnienie nie jest tutaj kryterium. Wiem też że samemu trudno jest pogodzić się z taką częścią siebie, która zawodzi i rani. Rozumiem, że możesz obawiać się publicznej konfrontacji z taką cząstką siebie. Warto jednak spróbować. Warto zaufać. Za jakiś czas smutny obraz w lustrze może być już tylko wspomnieniem. „Bój się i rób”.