Weekendy z tatą i jego nową partnerką na wsi, dni powszednie z mamą w mieście. Święta w składzie: dwóch ojców, dwie mamy, sześciu dziadków i babć. Narodziny przyszywanego braciszka i walka o uwagę taty. To tylko parę z aspektów życia dzieci, których rodzice znaleźli sobie nowego partnera. Tak wygląda patchworkowa rodzina. O problemach i wypracowywaniu nowych modeli zachowań w tej nowej jednostce społecznej opowiada Jacek Masłowski:
[…] Co jest najważniejsze w szyciu tego patchworka? Czas. Cierpliwość. Szacunek. Elastyczność. Dojrzałość emocjonalna. Musimy mieć świadomość, że wchodzimy w związek z całym układem rodzinnym, a nie tylko z człowiekiem, którego poznaliśmy na kawie. Dobrze, jeśli osoby, które decydują się na budowanie rodziny patchworkowej, mają w sobie gotowość do tego, żeby sięgać po pomoc psychoterapeuty rodzinnego. Moim zdaniem rodzina patchworkowa to nie jest instytucja dla ludzi, którzy są mocno osadzeni w postawie „trwania przy swoim” i z zasady nie pójdą na żaden kompromis. Dla mnie drugie imię rodziny patchworkowej to jeden wielki kompromis – pobierz artykuł i czytaj dalej.
Dziękujemy redakcji magazynu Uroda Życia za udostępnienie artykułu z wydania: nr 2 (2) grudzień 2014.