Cały czas mówi się o kryzysie męskości. Przykładem może być szeroko komentowany artykuł pani Krystyny Jandy na temat fatalnych manier współczesnych mężczyzn, który komentował m.in. Jacek Masłowski. Oberwało się nawet ich matkom za złe wychowanie swoich synów. Bez przerwy słyszymy jaki powinien lub nie powinien być prawdziwy mężczyzna a gdzieś w tle rozbrzmiewa znajome: Gdzie Ci mężczyźni…
Zasada jest prosta: powiedz komuś, że jest głupi, tępy i nie potrafi czegoś zrobić, a na pewno nie zachęcisz go do lepszego działania. Co owa reguła ma do kondycji współczesnych mężczyzn? Ciągłe dyskusje i wywody o tym, co źle robią nic nowego już nie wnoszą. Wspomniany wyżej tekst pani Krystyny Jandy, pozwolił wszystkim połączyć się w społecznym linczu. Czy jednak słusznie?
A co gdyby ten tekst miałby pozytywny charakter? Opiewałby przymioty mężczyzn, których przecież nam nie brakuje. To tak jakby kogoś pochwalić — umiarkowana zachęta, sprawienie, aby rzecz wydawała się łatwa do zrobienia. Wiara w czyjeś umiejętności, naturalne zdolności, smykałkę. W takich warunkach następuje rozwój. Motywacja powoduje dalsze działanie. Ta zasada wcale nie jakaś nowa i jest stosowana oraz propagowana przez wielu specjalistów w tej dziedzinie.
Dlatego myślę, że osoby publiczne, autorytety społeczne, powinny mieć świadomość siły swoich słów i zamiast koncentrować się niepotrzebnie na negatywach, mogłyby w dłuższej perspektywie przyczyniać się do rozwoju poprzez wychwytywanie i propagowanie pozytywów właśnie. Z resztą nie trzeba być nawet znanym by móc to robić – do czego zachęcam, każdego dnia.
OSTATNIE AKTUALNOŚCI
KOMENTARZE
Powiedz, co myślisz